Wymazy, bojkot i kontrowersje
Trwające od 4 do 20 lutego 2022 r. zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie odbywały się w trudnych warunkach. Na świecie wciąż szalała pandemia koronawirusa, wzrastały napięcia chińsko-amerykańskie, a sytuacja na wschodniej flance NATO stawała się coraz bardziej niepewna. Stolica Chin to pierwsze miasto w historii, które było gospodarzem zarówno letnich (w sierpniu 2008 r.), jak i zimowych igrzysk, choć tradycja sportów zimowych w tym kraju jest niemal zerowa.
Jako pierwsze igrzyska zbojkotowały Stany Zjednoczone, które odmowę udziału w imprezie tłumaczyły łamaniem przez Chiny praw człowieka, w tym prześladowaniem muzułmańskiej ludności ujgurskiej. W ślad za USA poszły m.in. Kanada, Wielka Brytania, Australia, Dania czy Indie. W ceremonii otwarcia udział wzięli reprezentanci ponad 30 państw, jednak wiele czynników sprawiło, że igrzyska zapisały się w pamięci jako pełne niedociągnięć i chaosu: od złych warunków pracy dziennikarzy po trudne warunki funkcjonowania sportowców w związków z polityką „zero COVID”.
Mimo że w trakcie igrzysk w Chinach poziom zakażeń był niski, zastosowano skrajnie restrykcyjne zasady sanitarne. Uczestnicy mogli się poruszać jedynie specjalnymi środkami transportu w wyznaczonych strefach. Musieli też poddawać się codziennie testom na obecność koronawirusa. Tylko uzyskanie dwóch negatywnych wyników z rzędu w ciągu dwóch kolejnych dni umożliwiało start w zawodach. Pozytywny lub niejednoznaczny rezultat testu oznaczał konieczność odosobnienia. Warunki, w jakich przebywali zawodnicy podczas izolacji, pozostawiały wiele do życzenia.
To właśnie wyniki testów wielokrotnie przesłaniały, a nieraz i wypaczały rezultaty olimpijskich zmagań. Doświadczyła tego Natalia Maliszewska. Łyżwiarka, jedna z polskich nadziei medalowych, po przylocie do Pekinu 29 stycznia uzyskała pozytywny wynik testu. Po jego potwierdzeniu następnego dnia trafiła na izolację. 2 lutego rezultat był negatywny, ale nazajutrz wynik okazał się ponownie pozytywny. W nocy z 4 na 5 lutego Polka otrzymała pozwolenie na powrót do wioski olimpijskiej. Tuż przed startem na swoim koronnym dystansie 500 m, jadąc na rozgrzewkę, dowiedziała się, że wynik kolejnego testu jest znów pozytywny. Oznaczało to niedopuszczenie do udziału w zawodach. I de facto przekreśliło szansę zawodniczki na medal. Maliszewska niefortunnie zakończyła bowiem swój występ na 1000 m. Upadła w wyścigu ćwierćfinałowym i nie awansowała do półfinału. Na 1500 m również odpadła w ćwierćfinale, który ukończyła na piątej pozycji. W sztafecie na 3000 m uplasowała się na szóstym miejscu.
Szczęścia nie miał także jej narzeczony Piotr Michalski. Panczeniście w biegach na 500 i 1000 m do medalu zabrakło odpowiednio 0,03 i 0,08 sek. (uplasował się na pozycjach 5. i 4.). W Pekinie Polskę reprezentowało 57 sportowców. Jedyny medal (brąz) dla biało-czerwonych wywalczył Dawid Kubacki w zawodach na skoczni normalnej.